W końcu segregują jak należy

27 12 2013

Nie tak dawno pisałem o nowatorskiej metodzie odbierania śmieci przez łęczyński PGKiM, według której mieszano śmieci segregowane w jednej śmieciarce. Mieszkańcy segregowali śmieci według wytycznych Urzędu Miejskiego, a więc na 3 pojemniki (frakcje),a następnie PGKiM mieszał śmieci segregowane, czyli szkło i papier w jednej śmieciarce. Oficjalnie burmistrz problemu nie widział. W odpowiedzi na interpelację, którą w tej sprawie złożyłem napisał, że ustawa nie zabrania takiego odbioru śmieci, a liczą się poziomy recyklingu, które trzeba osiągnąć.

Okazuje się, że niedługo po mojej interpelacji “komunalna” zaczęła w końcu odbierać każdą ze śmieciowych frakcji osobno. Potwierdził to kilka tygodni temu podczas jednej z komisji zastępca burmistrza Łęcznej Dariusz Kowalski. Jednakże na ostatniej sesji Rady Miejskiej burmistrz Kosiarski wymijająco stwierdził jedynie, że nic się nie zmieniło jeśli chodzi o umowę między gminą a PGKiM w temacie odbioru śmieci. Może trudno było mu przyznać, że dotychczasowa metoda odbioru śmieci przez PGKiM była zwyczajnie błędna, a może po prostu o niej nie wiedział.

Informację o tym, że “komunalna” zaczęła odbierać każdą frakcję osobną śmieciarką potwierdzali od niedawna także mieszkańcy Łęcznej. Dziś również i ja mogę to potwierdzić. Zresztą po ostatnich wpisach blogera z LLE24.pl dotyczących kipiących śmietników, dziś PGKiM skrupulatnie od rana opróżniał napełnione przez święta kontenery.

Co wpłynęło na zmianę metody odbioru śmieci tak naprawdę nie wiadomo, jednak jest to na pewno z korzyścią dla samych mieszkańców, ponieważ śmieci po segregowaniu nie będą mieszane przy ich odbiorze. Jeżeli już władze decydują, że mieszkańcy mają segregować śmieci w trzech pojemnikach to i odbieranie tych śmieci powinno odbywać się również z podziałem na trzy frakcje. Wydaje się to oczywiste, choć jak pokazuje życie, w Łęcznej chyba nie do końca i nie dla wszystkich.



Wesołych Świąt

23 12 2013



Burmistrz krytykuje wnioski mieszkańców

20 12 2013

Czytając kolejny numer urzędowego biuletynu informacyjnego nie sposób nie odnieść wrażenia, że jest to narzędzie propagandy, w dodatku za publiczne pieniądze. Teraz do propagandy dołączyła jeszcze arogancja, w postaci kolejnych złotych myśli burmistrza. Tym razem miejski gospodarz w dobrze znanym sobie stylu nazywa wnioski składane do budżetu gminy przez radnych słabymi i potwierdzającymi bezradność i niekompetencję. Tylko czy na pewno są to wnioski autorstwa radnych i czy na pewno są niezasadne?

Może gdyby nieomylny burmistrz choć trochę zastanowił się nad tym co mówi zorientował by się, że autorami wniosków są mieszkańcy Łęcznej. No bo czy modernizacja placów zabaw, tworzenie parkingów, budowa ciągów pieszych, modernizacja i utwardzenie dróg to nikomu niepotrzebne wymysły radnych, o które nie upominają się mieszkańcy? Pod częścią z tych wniosków zbierane były nawet kiedyś podpisy, ale widocznie dla burmistrza nie ma to żadnego znaczenia. A przecież jednym z podstawowych obowiązków radnych jest przyjmowanie postulatów i wniosków od mieszkańców i przekazywanie ich organom gminy do rozpatrzenia. Nazywanie wniosków otrzymywanych od tych mieszkańców słabymi jest tylko i wyłącznie potwierdzeniem powtarzającej się arogancji władzy i zwyczajnym lekceważeniem ludzkich spraw i problemów, które władza ma w obowiązku rozwiązywać. A może burmistrz uważa, że tylko to co on zaplanuje w kolejnym budżecie jest jedynie słuszne, a inne propozycje są zwyczajnie słabe? Według mnie władza ma być dla ludzi i realizować to czego oczekują mieszkańcy, bo to oni lepiej od władzy wiedzą czy jeżdżą po dziurawych drogach, korzystają z niewyposażonych placów zabaw, czy nie mają gdzie wieczorami zaparkować auta.

Przez ponad 3 lata burmistrz nie potrafi zrozumieć, że w Radzie Miejskiej są też ludzie myślący samodzielnie, którzy nie boją się wbrew jego woli walczyć o ludzkie sprawy i zgłaszać otrzymywane wnioski. Może gdyby burmistrz zamiast wymyślać co miesiąc to bardziej żałosne komentarze do biuletynu zajął się pracą na rzecz miasta, to dziś zamiast chwastów na miejskich terenach byłoby więcej parkingów, powstałaby ścieżka do szpitala, zmodernizowane byłby place zabaw, a jadąc przez miasto zauważylibyśmy klimat świąt. Zamiast tego jest wieczne “NIE DA SIĘ” oraz propagandowy biuletyn ze śmiesznymi komentarzami, które mają dyskredytować opozycję, a wszystko to za pieniądze podatników.

A już zupełnie na koniec Panie burmistrzu czas w końcu zrozumieć, że władzy nie mierzy się siłą arogancji i buty tylko skutecznym działaniem na rzecz lokalnej społeczności.



Drogo jak pies

16 12 2013

Z dniem 1 stycznia 2008 r. zniesiono obowiązkowy podatek od posiadania psów, a zastąpiono go fakultatywną opłatą uzależnioną od woli rad gmin. Tej zmiany widocznie nie chce zauważyć podwyżkowa koalicja, która rok w rok “przyklepuje” prawie najwyższą możliwą stawkę tej opłaty. Podobnie było i tydzień temu, gdy radni przegłosowali stawkę 115 zł i tyle w 2014 r. będą musieli zapłacić uczciwi posiadacze czworonogów. Ci drudzy nie zapłacą zapewne nic, bo burmistrz jak co roku nie ma pomysłu na poprawę ściągalności “psiej opłaty”. Jak wszystko pójdzie zgodnie z urzędowymi przewidywaniami do budżetu gminy spłynie jedynie 13 tys zł.

Wiele miast i gmin zrezygnowało całkowicie z pobierania opłaty za posiadanie psa. Inne wykorzystują zebrane pieniądze np. na czipowanie psów lub torebki/woreczki na psie odchody. W Łęcznej władza potrafi jedynie ustanowić wysoką opłatę, której i tak nie potrafi ściągnąć, a to wszystko przecież dla dobra mieszkańców. Dużo większe miasta takie jak Lublin, czy Łódź zrezygnowały z tej opłaty, a przecież mogłyby zyskać znacznie więcej niż 13 tys zł. W innych miastach podobnych do Łęcznej opłaty są zwykle o połowę niższe (np. Świdnik 40 zł). Widocznie nie wszyscy włodarze myślą w kategoriach wyciągnięcia jak największej kasy od mieszkańców. Jednakże w Łęcznej rządzonej przez burmistrza Kosiarskiego już chyba dla zasady musi być drogo.

Mając na uwadze słabą ściągalność opłaty, jak i jej prawie maksymalną możliwą stawkę oraz brak jakiegokolwiek pomysłu ze strony urzędu na wykorzystanie tych pieniędzy złożyłem wniosek o obniżenie stawki do 50 zł. Być może gdyby opłata była niższa zapłaciłoby ją więcej osób. Jednakże podwyżkowa koalicja pozostaje głucha na wszystkie argumenty i propozycje mogące obniżyć koszty życia mieszkańców. Wyniki głosowania przedstawiają się następująco:

Za stawką 50 zł głosowali radni: Fijałkowski, Pawlak, Łagodziński, Lekan, Tor.

Wstrzymali się radni: Pelica, Pogonowski, Nowak, Lendzion.

Za stawką 115 zł proponowaną przez burmistrza głosowali radni: Borkowska, Matczuk, Matysek, Wnuk, Skibiński, Misiewicz, Kubicki, Olech, Florek, Warszawska, Góral, Mężyński.

Jak widać w tej kadencji jakakolwiek pozytywna dla mieszkańców gminy propozycja złożona przez opozycję nie ma najmniejszych szans na uzyskanie poparcia w radzie miejskiej. Koalicyjni radni zapominają chyba, że wybory już blisko, a ich dokonania zostaną niekiedy bardzo boleśnie zweryfikowane przez mieszkańców Łęcznej, którzy łęczyńską drożyznę nie raz już odczuli w swoich portfelach.



Burmistrz nie przeprasza, ale składa ważną deklarację

12 12 2013

Zgodnie z moimi przewidywaniami nie doczekałem się przeprosin od burmistrza Łęcznej za nazwanie mnie kłamcą podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej. Sprawa dotyczyła umorzeń podatkowych, których do tej pory próżno szukać w BiPie Urzędu Miejskiego, a które znajdują się w BiPach okolicznych gmin. Burmistrz deklarował, że jeżeli udowodnię mu obecność owych wykazów w BiPach gmin Spiczyn, Ludwin, Cyców i Puchaczów to przeprosi. Nie przeprosił i pewnie od początku nie miał takiego zamiaru. Zasłanianie się argumentem, że wykazy umorzeń podatkowych nie są wszędzie aktualne uważam za śmieszne, bo w łęczynskim urzędowym BiPie nie ma żadnego wykazu nawet z lat ubiegłych. Po za tym nigdzie nie pisałem, że chodzi o umorzenia aktualne. Ale np. w gminie Spiczyn wykaz jest aktualny i chciałem go burmistrzowi pokazać, ale i to nie przekonało go do zmiany zdania. No cóż jest to tylko jeden z przykładów niepanowania burmistrza nad emocjami i językiem, a później trwania uparcie przy swoich racjach. Z dotrzymywaniem własnych obietnic też widać burmistrz ma problem.

burmistrz-odmawia-przeprosin-AUDIO

Jednakże ważniejsza od przeprosin była deklaracja burmistrza o ustąpieniu za rok miejsca innym. Czy należy to rozumieć jako pierwszą deklarację o niekandydowaniu w przyszłorocznych wyborach? Co dokładnie burmistrz miał na myśli to wie zapewne tylko on sam. Jednak miny niektórych dyrektorów i członków koalicji po tych słowach były po prostu bezcenne. Burmistrz nie raz już wiele rzeczy obiecywał i nie jedno mówił, po czym rzeczywistość wszystko weryfikowała. Mam jednak nadzieję, że tym razem postąpi inaczej niż z przeprosinami i słowa dotrzyma.

burmistrz-ustapi-miejsca-AUDIO

Panie burmistrzu wielu mieszkańców na Pana liczy. Niech Pan dotrzyma słowa. Przecież prawdziwych mężczyzn poznaje się właśnie po tym jak kończą.



Utwardzenie ścieżki do szpitala od lat przewyższa możliwości burmistrza

9 12 2013

Temat utwardzenia ścieżki do szpitala od strony Osiedla Bobrowniki ciągnie się od początku funkcjonowania tej placówki. Problem widzą od lat sami mieszkańcy Łęcznej, którzy muszą brodzić w błocie, by w dni takie jak dzisiejszy dojść do szpitala. To za ich sprawą do tematu wrócił bloger z lle24.pl. Jednak jako jedyny problemu nie widzi ten, który już dawno powinien go rozwiązać, czyli gospodarz Łęcznej. Ale on jeśli już podróżuje do szpitala robi to przy pomocy samochodu, co widać poniżej i chyba nie rozumie problemu. Dlatego warto abyście Państwo poznali poglądy burmistrza Łęcznej na temat utwardzenia ścieżki do szpitala.

Na moją interpelację z marca 2011 r., w której wnioskowałem o utwardzenie tej ścieżki burmistrz odpisał, że takie zadanie nie jest możliwe (dowód na słynne już “nie da się”) z powodu braku odpowiedniego zapisu w planie zagospodarowania przestrzennego i braku środków w ówczesnym budżecie. Dziwne, bo jakoś zapisy planu nie przeszkadzały burmistrzowi by wydzierżawić teren przy u. Obronców Pokoju pod handel nagrobkami, mimo iż w planie są tam ścieżki pieszo-rowerowe. Kilka dni po tej odpowiedzi wróciłem do tematu podczas sesji Rady Miejskiej. Usłyszałem m.in, że:

“Tymczasowej partyzantki, jako Burmistrz Miasta Łęcznej swoim nazwiskiem firmował nie będę. To jest moja ostatnia odpowiedź na ten temat” oraz “Pan wszystko robi, żeby wejść komuś w cztery litery. Mnie to nie interesuje”.

Jak widać do dziś burmistrza Łęcznej nie interesuje zarówno ścieżka oraz wnioski mieszkańców. Ale czy burmistrz powinien problemy mieszkańców nazywać “wchodzeniem w cztery litery”? Czy naprawdę od czasu otwarcia łęczyńskiego szpitala nie dało się zmienić zapisów miejscowego planu zagospodarowania? Pod budowę elektrowni jakoś się dało i to w tempie błyskawicznym - widocznie można jeśli tylko się chce.

Wszystkim Państwu, którzy choć raz mieli przyjemność iść do szpitala właśnie tą ścieżką proponuję zapamiętać słowa burmistrza i nie dać się nabierać na tłumaczenia, że utwardzenie ścieżki jest zadaniem niewykonalnym. Może gdyby obecny jeszcze burmistrz opuścił urzędowy gabinet i zrezygnował z samochodu zobaczyłby więcej problemów zwykłych ludzi i zmieniłby zdanie. Jestem przekonany, iż jego następca nie będzie miał z tym żadnego problemu i swoim nazwiskiem będzie wolał firmować nawet prowizoryczny chodnik niż błoto.



Koalicyjna wierność ważniejsza od ludzkich spraw

3 12 2013

Niestety w przyszłorocznym budżecie mieszkańcy Łęcznej nie mają co liczyć na realizację wniosków opozycji dotyczących: dokończenia ciągu pieszego w ul. Świętoduskiej, modernizacji placu zabaw przy amfiteatrze oraz przy kościele pw. Św. Józefa, adaptacji pomieszczeń na potrzeby żłobka, dodatkowych miejsc parkingowych na ul. Wierzbowej, modernizacji drogi na Podzamczu, modernizacji placu zabaw na ul. Wiosennej, czy utwardzenia ul. Doktora Onanowa. Nie będzie też transmisji z obrad Rady Miejskiej, choć ten wniosek poparli wszyscy radni opozycji biorący udział w posiedzeniu komisji. Taki jest efekt kolejnego popisu wierności burmistrzowi jaki dali wczoraj koalicyjni radni uczestniczący w posiedzeniu Komisji Finansów, która wraz z przewodniczącymi komisji stałych Rady Miejskiej obradowała nad kształtem przyszłorocznego budżetu.

Burmistrz oceniał, a koalicja odrzucała posłusznie wszystkie wnioski złożone przeze mnie oraz radnego Sebastiana Pawlaka. Nie przeszedł też wniosek koalicyjnej radnej Teresy Wnuk dotyczący budowy chodnika w parku miejskim na Podzamczu. Nie da się, nie można, nie wyrażam zgody, to śmieszne wnioski - argumentował burmistrz. Koalicyjni radni odrzucali nawet wnioski dotyczące inwestycji na swoich lub sąsiednich ulicach. Takich radnych może pozazdrościć burmistrzowi Kosiarskiemu nie jeden wójt lub burmistrz, nie mówiąc już o prezydentach miast, ale na pewno żaden mieszkaniec.

Przeciwko wnioskom byli praktycznie zawsze radni: Janusz Matysek, Krzysztof Matczuk, Bogusław Góral, Piotr Nowak, Teresa Wnuk (kilka razy wstrzymała się od głosu, np. w sprawie drogi na Podzamczu czy placu zabaw na ul. Wiosennej), Krzysztof Mężyński, Katarzyna Warszawska, Małgorzata Olech, Jan Skibiński.

Najdziwniejsza była postawa radnego Matczuka, który w sprawie wniosku dotyczącego parkingu na ul. Wierzbowej najpierw zagłosował przeciwko, a później stwierdził, że jest potrzeba tworzenia nowych miejsc parkingowych na takich ulicach jak Wierzbowa i na problem należy patrzeć kompleksowo. Po czym dodał, że zna ludzi z ul. Wierzbowej, Sikorskiego, Bogdanowicza, którzy mają wiele garaży i żebym koniecznie o tym wspomniał pisząc ten wpis. Także wspominam i gratuluje Panie Matczuk odpowiedniego głosowania i argumentacji.

Mam nadzieje, że z końcem kadencji blokującego już od 4 lat ten pomysł burmistrza Kosiarskiego parking na ul. Wierzbowej w końcu zostanie poszerzony, ale na pewno nie będzie to zasługa radnego Matczuka, który teraz chyba boi się zagłosować dla ludzi, a wbrew burmistrzowi. Ja nie zamierzam się bać i dalej będę starał się o poszerzenie tego parkingu.

Jestem pewny, że w tej kadencji i przy takiej postawie radnych koalicji żaden wniosek opozycji nie ma szans na realizację, nawet jeśli jest to wniosek poparty podpisami mieszkańców. Zobaczymy też czy burmistrz wykona budżet i dotrzyma słowa i np. plac zabaw na ul. Wiosennej zostanie zmodernizowany w ramach bieżącego utrzymania. Jedno jest pewne, obiecywać na słowa można wiele, ale to co jest zapisane w budżecie wykonać należy. Ale skoro już nawet wnioski koalicyjnych radnych są przez tą samą koalicję odrzucane to chyba niektórym radnym trzeba to przypomnieć już po raz setny - wybrali Was ludzie, a nie burmistrz !!!