Sylwestrowe prawie otwarcie nowego targowiska

31 12 2012

Przemijający rok 2012 dla Urzędu Miejskiego rządzonego przez Teodora Kosiarskiego kończy się kolejną wpadką, żeby nie powiedzieć kompromitacją. Zamiast zapowiadanego szumnie sylwestrowego otwarcia nowego targowiska na ul. Przemysłowej kupcy zastali zamkniętą bramę i w konsekwencji musieli handlować przy ulicy prowadzącej na nowo wybudowany obiekt. Brawo Panie burmistrzu !

Targowisko prawie gotowe, a 31 grudnia pierwsze handlowanie - można przeczytać w grudniowym biuletynie informacyjnym Urzędu. Targowisko którego koszt to ponad 1,15 mln zł miało być wybudowane do Świąt Bożego Narodzenia - czytamy dalej. Po raz kolejny więc treści z urzędowego biuletynu mają się ni jak do łęczynskiej rzeczywistości. Warto przypomnieć tylko zapowiadane boisko na Os. Samsonowicza, a teraz otwarcie targowiska. Czy w takim razie jest w ogóle sens wydawania publicznych pieniędzy na taki oto biuletyn ?

We wczorajszym wydaniu Panoramy Lubelskiej także można było usłyszeć zapowiedzi dzisiejszego otwarcia targowiska. Co więc się stało, że znowu się Panie Burmistrzu NIE DAŁO?

Oczywiście kupcy, którzy zamiast na nowym targowisku handlowali przy okolicznych ulicach do niego prowadzących i niekiedy w kałużach opłatę targową zapłacić musieli. O tym nie zapomniano. Szerzej w tym temacie na swoim blogu piszę radny Sebastian Pawlak - TUTAJ

I tak oto kończy ten rok rządząca ekipa burmistrza Kosiarskiego. Kolejny rok też nie zapowiada się lepiej - w końcu będzie oparty na oszczędnościowym budżecie. Oczywiście w kolejnym wydaniu urzędowego biuletynu informacyjnego znowu przeczytamy zapewne, że wszystko jest pięknie, a kupcy handlują już przecież w “super warunkach”. Póki co poniżej przedstawiam dzisiejsze zdjęcia zamkniętego targowiska.



Antyrozwojowy budżet przyjęty. Radni przeciwko własnym osiedlom

30 12 2012

Nie pomyliłem się ani trochę stwierdzając w ostatnim blogowym wpisie, że koalicyjna lojalność wobec burmistrza weźmie górę nad interesem mieszkańców Łęcznej. Tak też się stało - radni przyjęli antyrozwojowy budżet na rok 2013. Przedtem jednak odrzucili wnioski opozycji, odrzucając w ten sposób inwestycje na osiedlach, a niekiedy ulicach, na których sami mieszkają.

Budżet w którym inwestycje gminne (jednoroczne) realizowane w 2013 rok mieszczą się na jednej kartce papieru i opiewają na niecały milion zł nie wymaga już chyba kolejnego komentarza. Jednak w budżecie, w którym nie można było znaleźć choćby jednej złotówki więcej na inwestycje znalazło się 400 tys zł, które gmina będzie musiała wypłacić w formie odszkodowania spadkobiercom za działkę, wcześniej prawdopodobnie wywłaszczoną lub przekazaną przez właścicieli w latach 80 - tych, a następnie sprzedaną później przez gminę (rządzoną już przez Teodora Kosiarskiego). W konsekwencji działka nie została zagospodarowana zgodnie z jej przeznaczeniem. Myślę, że sprawa ta wymaga szerszego wyjaśnienia.

Dyskusja nad budżetem miała ciekawy przebieg. Radny Zbigniew Łagodziński udowodnił jak bardzo założenia do projektu budżetu różnią się od jego finalnego projektu. Jak stwierdziła skarbnik gminy jest to budżet, który zabezpiecza bieżące funkcjonowanie urzędu i jednostek organizacyjnych gminy. I chyba nic więcej, ale przecież to jest najważniejsze, a mieszkańcy jakoś wytrzymają do roku wyborczego bez inwestycji. Wtedy dopiero one się zaczną. Tradycyjnie już opozycyjnych radnych atakował personalnie burmistrz Kosiarski, którego dobry humor w tym dniu nie opuszczał. Przypomina to trochę sceny z tonącego Titanica, na którym do końca orkiestra zabawiała gości.

Przed głosowaniem nad budżetem radny Sebastian Pawlak w imieniu grupy opozycyjnych radnych zgłosił wnioski mniejszości. Proponowaliśmy przesunięcie środków na nowe inwestycje, kosztem części środków z promocji gminy, czy z przebudowy poddasza w Centrum Kultury. Proponowaliśmy:

  1. Modernizację placów zabaw przy Amfiteatrze i przy ul. Wiosennej - nie zgodzili się na to np radni: Góral, Pogonowski, Skibiński, Kubicki, Mężyński, którzy przecież mieszkają na tych osiedlach.
  2. Zwiększenie wydatków na przebudowę ul. Armii Krajowej - nie zgodziła się z tym m.in radna Marzena Florek, mieszkająca przy tej ulicy.
  3. Remont drogi w kol. Podzamcze - wstrzymała się w tej sprawie radna Teresa Wnuk, mieszkająca nieopodal tej drogi.
  4. Utwardzenie terenu na Os. Samsonowicza pomiędzy budynkiem banku PKO BP, a przedszkolem w celu utworzenia tam miejsc parkingowych - przeciwko m.in radni Kubicki i Mężyński - mieszkańcy tegoż osiedla
  5. Budowę boiska wielofunkcyjnego przy Zespole Szkół nr 1(boisko obiecywał przecież na Os. Samsonowicza również burmistrz jeszcze 2-3 miesiące temu) - pomóc burmistrzowi w spełnieniu własnej obietnicy nie chcieli jednak jego koalicyjni radni.
  6. Zakup maszyny do liczenia głosów oraz systemu do transmisji on-line obrad sesji Rady Miejskiej - za byli jednak tylko radni: Łagodziński, Pawlak, Fijałkowski. Wstrzymali się radni Tor, Lekan i Lendzion.

Żaden z tych wniosków nie został przyjęty. To pokazuje dobitnie, że dla niektórych radnych interes mieszkańców, często ich wyborców jest mniej ważny od woli burmistrza Kosiarskiego, który ocenił wnioski negatywnie. Taką postawę oceńcie Państwo sami.

Za przyjęciem budżetu gminy na rok 2013 głosowała cała burmistrzowska koalicja. Przeciwko zagłosowali radni: Fijałkowski, Pawlak, Łagodziński, Lendzion, Lekan. Wstrzymali się radni Tor oraz Pelica. Tym sposobem bezinwestycyjny, antyrozwojowy i mający przynieść oszczędności na inwestycje w roku wyborczym budżet gminy Łęczna został przyjęty. Panie burmistrzu pewnie jest Pan z tego dumny, ale moim zdaniem powinien mieć Pan raczej powody do wstydu.

O postawie radnych z Os. Bobrowniki, którzy głosowali przeciwko remontowi ulic na własnym osiedlu w kolejnym wpisie.



Budżet bieżącego administrowania

28 12 2012

Przygotowany przez burmistrza Kosiarskiego budżet gminy Łęczna na 2013 rok śmiało można nazwać antyrozwojowym i skazującym miasto na przynajmniej roczną stagnację. Próżno w tym budżecie szukać jakiś nowych większych inwestycji. Gdyby nie trwająca rewitalizacja Starego Miasta - inwestycji praktycznie by nie było.

Moim zdaniem jest to budżet nie do przyjęcia, choć zapewne już za kilka godzin na sesji po raz kolejny koalicyjna lojalność weźmie górę nad zdrowym rozsądkiem i interesem mieszkańców i budżet marazmu i stagnacji zostanie uchwalony. Z blisko 60 milionowego budżetu dopiero co 10 złotówka przeznaczona będzie na inwestycje. Większość pieniędzy zostanie więc “przejedzona” i zostanie przeznaczona na utrzymanie szeroko pojętej gminnej administracji. Dlatego budżet ten śmiało można nazwać planem wypłat pensji dla pracowników. Podobne argumenty padały wczoraj na komisji Gospodarki Finansowej i Budżetu i ostatecznie komisja negatywnie zaopiniowała przyszłoroczny budżet.

Mieszkańcy pytają często, dlaczego podniesiono im podatki, a nie idą za tym żadne inwestycje, Odpowiedź jest niestety przygnębiająca. Pieniądze te zostaną wydane na wydatki bieżące, czyli na wspomniane wcześniej “przejedzenie”.

Budżet na rok 2013 jest doskonałym przykładem braku jakiejkolwiek wizji rozwoju miasta, a także braku aktywności burmistrza Kosiarskiego. Akumulatory widocznie się wyczerpały, a zapał opadł - w końcu to już trzecia kadencja. Wystarczy spojrzeć na sprawozdania burmistrza z pracy miedzy sesjami. Nie doszukacie się tam Państwo za wielu informacji o spotkaniach włodarza miasta z inwestorami, czy wyjazdach do Lublina lub Warszawy do różnych urzędów w celu pozyskania dla gminy dodatkowych środków finansowych. Zamiast tego pełno jest informacji o przedłużeniu zezwoleń na sprzedaż piwa, wina czy wódki kolejnym przedsiębiorcom.



Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku

21 12 2012



Polemika z komentarzem

19 12 2012

Przeglądając kolejny tym razem świąteczny, grudniowy numer Biuletynu Informacyjnego Urzędu Miejskiego nie sposób na pierwszej stronie nie zauważyć krótkiego komentarza Teodora Kosiarskiego burmistrza Łęcznej. Tym razem włodarz miasta pisze, że “Rada Miejska w Łęcznej to organ kolegialny, którego rolą jest rozpatrywanie interesów całości miasta i gminy, a nie tylko swojego okręgu wyborczego. Szkoda, że wąskie grono radnych próbuje załatwiać tam prywatne sprawy, mając za nic obowiązujące prawodastwo”.

Komentarz iście tajemniczy, a co gorsza na łamach biuletynu sponsorowanego z publicznych pieniędzy mieszkańców Łęcznej. Do czego więc jeszcze mogą posunąć się ludzie rządzący Naszym miastem? Kogo jednak burmistrz mógł mieć na myśli pisząc o załatwianiu prywatnych spraw przez radnych mających za nic obowiązujące prawodastwo? Czy chodziło mu może o radną, która sama zmieniła porządek obrad by koniecznie wprowadzić pod obrady pewną uchwałę i której to takie działania zostały przed wojewodę skrytykowane, a podjęta uchwała uchylona? A może chodziło o radnego, który chyba w wyniku braku argumentów nazwał innego radnego hochsztaplerem? A może chodziło o cosesyjne ataki na opozycje i nieprzebieranie przy tym w słowach? A może chodziło o podział gminy na okręgi wyborcze, który to przygotowany przez urząd i zatwierdzony przez koalicyjną większość radnych okazał się zdaniem Komisarza Wyborczego niezgodny z prawem?

Gdybać można tak długo. Jeżeli jednak burmistrz wie o łamaniu przez kogoś prawa powinien jak najszybciej zgłosić sprawę odpowiednim organom, a nie wyżalać się w biuletynie (numerze świątecznym) sponsorowanym za pieniądze podatników i atakować tam “wąskie grono radnych” tworząc w ten sposób wyimaginowane sensacje.

Z okazji zbliżających się Świat, życzę Panu jednak więcej merytoryki i spokoju, a mniej agresji w debacie publicznej i w stosunku do radnych.



Stawki za śmieci ustalone. Mogło być taniej.

17 12 2012

Nie 12 i 24 zł jak początkowo wyliczyła firma Euro-projekt, a także nie 10 i 15 zł jak proponował burmistrz. Nowymi stawkami będą 9 zł za śmieci segregowane i 14 zł za niesegregowane. Mogło być jeszcze taniej. Twardy sprzeciw kilku radnych w tym i mój odniósł sukces, a wygrali na tym mieszkańcy Łęcznej.

Debata na sesji rady w sprawie nowych stawek za śmieci zaczęła się od razu od wniosku Przewodniczącej Borkowskiej, która w imieniu burmistrzowskiej koalicji zgłosiła stawki 9 i 14 zł. Była to sprytna ucieczka do przodu, gdyż koalicja wraz z burmistrzem wiedziała, że będziemy zgłaszać obniżenie stawek, na które Oni zgodzić się nie zamierzali. Dogadali więc między sobą niewielką obniżkę - żeby było ciekawiej nie poparli swoich stawek żadnymi wyliczeniami. Jak to jest w takim razie, że na cały śmieciowy system w Łęcznej wystarczy pieniędzy już przy stawkach 9 i 14 zł, a na początku zamykał się on dopiero przy stawkach 12 i 24 zł? Przy okazji widać ile warte były wyliczenia urzędu w tej sprawie.

Jako grupa opozycyjnych radnych zgłosiliśmy wniosek, aby stawki wynosiły 9 i 12 zł. Uznaliśmy, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że w wyniku urzędowej weryfikacji, która stwierdzi czy mieszkańcy szczególnie bloków wielorodzinnych segregują bądź nie segregują śmieci okaże się, że część śmieci jest nieposegregowanych i de facto mieszkańcy zapłacą wyższą stawkę w ramach odpowiedzialności zbiorowej za swoich sąsiadów. Dlatego byliśmy przeciwni wygórowanym stawkom za śmieci niesegregowane, gdyż na początku to za takie śmieci zapłacą mieszkańcy. Nasz wniosek w przeciwieństwie do wniosku burmistrzowskiej koalicji poparty był wyliczeniami przedstawionymi przez radnego Lecha Tora.

W wyniku sprytnej “ustawki” w wykonaniu burmistrza i koalicji radnych okazało się, że nikt nie zagłosował za wnioskiem burmistrza - czyli za stawkami 10 i 15 zł. Gratuluje Panie burmistrzu. Następnie Nasz wniosek (9 i 12 zł) poparli następujący radni: Mariusz Fijałkowski, Sebastian Pawlak, Zuzanna Lekan, Zbigniew Łagodziński, Grzegorz Lendzion, Lech Tor i Piotr Nowak. Radni Pelica i Pogonowski byli nieobecni. Za stawkami 9 i 14 zł zagłosowali: Krystyna Borkowska, Krzysztof Matczuk, Janusz Matysek, Marzena Florek, Bogusław Góral, Jacek Kubicki, Krzysztof Mężyński, Katarzyna Warszawska, Teresa Wnuk, Jan Skibiński, Roman Misiewicz, Małgorzata Olech.
Warto zapamiętać te nazwiska, gdy w następnym roku przyjdzie Państwu płacić za śmieci nie 7,30 a 14 zł !!! To nie “mityczna-bezosobowa” Rada Miejska, a Ci radni głosowali za takimi stawkami.

W sprawie uchwał składających się na cały nowy system śmieciowy zastrzeżenia wyrażały łęczyńskie spółdzielnie mieszkaniowe, które ta rewolucja dotknie najbardziej. Dziwi mnie więc postawa radnego Górala oraz radnej Florek, którzy są członkami rad nadzorczych spółdzielni (odpowiednio B. Góral - SM. Batory i M. Florek - SM. Skarbek) i którzy na sesji nie zabrali w tej sprawie głosu oraz zagłosowali za wyższymi stawkami. Spowoduje to prawdopodobnie spory wzrost czynszów. A w końcu to mieszkańcy Wam zaufali wybierając Was do władz spółdzielni już jako radnych, licząc zapewne, że będzie mieć Państwo możliwości skuteczniejszego reprezentowania spółdzielców oraz samej spółdzielni wobec różnych podmiotów - w tym gminy. Waszą postawę pozostawiam ocenie mieszkańców. Zastrzeżenia spółdzielni przedstawiał za to radny Pawlak. Na większość z nich burmistrz pozostał jednak głuchy.

Okazało się, że nagłośnienie całej debaty na temat stawek za śmieci przyniosło skutek. Burmistrzowska koalicja musiała wykazać postawę prospołeczną i zgłosić jakiekolwiek obniżenie stawek, by nie głosować przeciwko Naszemu wnioskowi o obniżenie stawek proponowanych przez burmistrza. Mogło być jeszcze taniej ale dobrze, że skorzystali na tym mieszkańcy, choć i ja odczuwam z tego powodu pewną satysfakcję.

Na temat “śmieciowej ustawki” przeczytacie Państwo także na stronie radnego Sebastiana Pawlaka - TUTAJ



Obstrukcja prac komisji

12 12 2012

Tak mocne określenie jakiego użyłem w tytule tego wpisu chyba najlepiej urzeczywistnia sytuację jaka wczoraj miała miejsce na posiedzeniu połączonych komisji Rady Miejskiej. Kilku radnych koalicji chciało za wszelką cenę niedopuścić do przegłosowania wniosku grupy radnych obniżającego stawki opłaty śmieciowej z 10 na 8 zł za śmieci segregowane i z 15 na 12 zł za śmieci niesegregowane. Z Naszych wyliczeń wynika, że przy takich stawkach system się “zamknie”, a pieniędzy wystarczy na jego finansowanie. Ciekawostką jest, że dopiero wczoraj otrzymaliśmy kalkulację cenową dotyczącą wdrożenia nowego systemu gospodarki odpadami komunalnymi dla gminy Łęczna. Szerzej o tym pisze radny Sebastian Pawlak na swoim blogu (Tutaj)

Złożenie wniosku przez grupę radnych poprzedziła blisko półtoragodzinna merytoryczna dyskusja z udziałem burmistrza Kowalskiego, przewodniczącej rady Krystyny Borkowskiej oraz dwóch wiceprzewodniczących Janusza Matyska i Krzysztofa Matczuka. Po złożeniu przez Nas wniosku obniżającego stawki opłaty śmieciowej nerwy puściły koalicyjnym radnym. Przez pół godziny próbowano niedopuścić do przegłosowania wniosku. Gdy w końcu wniosek został poddany pod głosowanie okazało się, że radni: Jan Skibiński, Małgorzata Olech, Jacek Kubicki, Roman Misiewicz, Janusz Matysek, Teresa Wnuk w ogóle nie wzięli udziału w głosowaniu. Wniosek poparli radni: Mariusz Fijałkowski, Sebastian Pawlak, Zbigniew Łagodziński, Zuzanna Lekan, Lech Tor, Jacek Pelica, Piotr Nowak. Uczciwie zachował się radny Krzysztof Mężyński, który się wstrzymał, ale przynajmniej wziął udział w głosowaniu. Nikt nie głosował przeciwko. Nie wiem dlaczego część radnych nie uczestniczyła w głosowaniu. Przecież jeżeli nie popierali Naszego wniosku mogli zagłosować przeciwko lub się wstrzymać.

Ustawa o samorządzie gminnym w art 24 zobowiązuje radnego do udziału w pracach organów gminy oraz tych jednostek organizacyjnych, do których został wybrany lub desygnowany. W doktrynie prawa administracyjnego występuje pogląd, że chodzi tu w szczególności o czynny udział radnego w posiedzeniach rady, czy komisji rady wyrażający się przede wszystkim udziałem w głosowaniach. Z tego powodu na szczególne napiętnowanie zasługują ci radni, którzy uczestnicząc fizycznie w posiedzeniach rady, komisji lub innego organu kolegialnego, nie biorą udziału w głosowaniu, a więc nie wypowiadają się ani za określonym projektem uchwały, ani przeciw, ani nie wstrzymują się od głosu. (Cz. Martysz, Ustawa o samorządzie gminnym. Komentarz. red. B. Dolnicki, wyd. ABC 2010 r.).

Wynik głosowania próbował kwestionować jeszcze burmistrz Kowalski twierdząc, że nie było kworum. Przypomniałem burmistrzowi, że kworum oblicza się na podstawie obecności radnych na posiedzeniu danego organu, a nie na podstawie udziału w głosowaniu.

Ocenę postawy radnych, którzy nie brali udziału w głosowaniu pozostawiam Państwu. Do sprawy obniżenia stawek opłaty śmieciowej wrócimy na piątkowej sesji rady. Ciekawe czy wtedy Ci sami radni również nie będą głosować? A może poprą propozycje burmistrza - będące jakby nie patrzeć sporymi podwyżkami w stosunku do obecnych stawek? Zobaczymy już w piątek…



Skuteczny sprzeciw w sprawie śmieciowej drożyzny

10 12 2012

Nasz twardy sprzeciw przeciwko początkowym zawyżonym cenom za śmieci proponowanym przez firmę wynajętą przez burmistrza odniósł skutek. W projekcie uchwały przedłożonej radnym burmistrz proponuje 10 zł za śmieci segregowane i 15 zł za niesegregowane. Jak widać dało się jednak te ceny zweryfikować i słusznie obniżyć. Niewątpliwie jest to bardzo dobra wiadomość dla mieszkańców. Mam wrażenie, że nie doszłoby do tego gdyby nie nagłośnienie tej sprawy, a także ostry sprzeciw kilku radnych w tym mój oraz sprzeciw spółdzielni mieszkaniowych.

Burmistrz wybrał metodę naliczania opłaty za śmieci od liczby mieszkańców zamieszkujących daną nieruchomość. Jak pisze w uzasadnieniu dokonał tego “uwzględniając wszystkie argumenty za i przeciw oraz mając na uwadze dobro mieszkańców”. Szkoda tylko, że nie było to konsultowane z radnymi, byśmy mogli poznać te argumenty. Dalej czytamy, że stawka ta…“jest najbardziej zbliżona do opłat ponoszonych w chwili obecnej za wywóz odpadów oraz jest przystępna dla przeciętnego mieszkańca gminy”. Jakby nie patrzeć opłata proponowana przez burmistrza jest wyższa od obecnej, którą płacą mieszkańcy bloków wielorodzinnych. Szkoda również, że burmistrz nie podążył wzorem innych włodarzy miast i gmin i nie przedstawił radnym osobnych wyliczeń dla każdej metody naliczania opłaty śmieciowej. Wtedy to radni mogliby dokonać wyboru w oparciu o konkretne liczby, podyskutować merytoryczne o proponowanych wariantach, a nie “przyklepać” propozycję burmistrza. Nie taka jest rola organu stanowiącego.

Jak już pisałem wcześniej (TUTAJ) największe obowiązki oraz obciążenia finansowe spadną na spółdzielnie mieszkaniowe. Co za tym idzie będą musiały one prawdopodobnie podnieść mieszkańcom czynsze. Mam nadzieję, że nie dojdzie do sytuacji, w której spółdzielnie zapłacą gminie z góry 100% opłaty od wszystkich mieszkańców, a następnie same będą od swoich spółdzielców te opłaty ściągać. Może to spowodować duże zadłużenie spółdzielni, a te koszty solidarnie obciążą tych co i tak płacą. Dlatego uważam, że słusznie łęczyńskie spółdzielnie mieszkaniowe nie zgadzają się na obciążanie ich kosztami ściągania śmieciowej opłaty. Nie może być tak, ze Urząd będzie pobierał opłatę, a cała odpowiedzialność spadnie na inne podmioty - w tym przypadku spółdzielnie mieszkaniowe.

Już w piątek Rada zajmie się tematem śmieci i będzie to główny temat najbliższej sesji. Sądzę, że wysokość opłaty śmieciowej nie jest jeszcze przesądzona i postaramy się jako grupa radnych o zmniejszenie tych stawek, gdyż według Naszych obliczeń system będzie się finansował już przy stawce 9 zł miesięcznie od osoby. Niewątpliwie jednak, gdyby nie Nasz sprzeciw oraz innych podmiotów przeciwko zawyżonym stawkom, opłata mogłaby być znacznie wyższa.

Cały proces przygotowania gminy Łęczna do rewolucji śmieciowej i aura temu towarzysząca dobitnie pokazują po raz kolejny, że styl rządzenia gminą zależy w dużej mierze od charakteru i osobowości osoby pełniącej funkcję organu wykonawczego. A w Naszej gminie nie jest to niestety styl koncyliacyjny, a raczej  autorytarny (tzw. bossowski), czyli nie innowacyjny, skupiony na wykonywaniu własnej wizji i polityki miejskiej oraz sceptycznie nastawiony do zmian i pomysłów innych, w tym szczególnie pomysłów opozycji.



Mowa nienawiści zamiast argumentów

6 12 2012

Po raz kolejny na sesji Rady Miejskiej doszło do obrażania radnych. Tym razem nerwy puściły radnemu Matczukowi oraz burmistrzowi Kowalskiemu. Po raz kolejny okazało się, że odpowiedzią na argumenty jest personalny atak i nieprzebieranie w słowach i wyzwiskach. Ale przecież koalicyjni radni tylko się bronią - usłyszałem od jednego z nich.

Zaczęło się już na początku sesji, gdy w odpowiedzi na moje pytanie o budowę bloku socjalnego, gdzie przez pomyłkę budżet na rok 2013 nazwałem budżetem tegorocznym burmistrz Kowalski stwierdził, że jestem kłamcą. Nie wiem czy Pan Kowalski chciał się popisać przed uczniami gimnazjum, którzy całą klasą przybyli na sesję, chcąc pewnie zobaczyć jak pracują władze Łęcznej. Jeśli tak to gratuluję Panie burmistrzu - dał Pan świetny przykład młodzieży.

Dostało się także radnemu Sebastianowi Pawlakowi w sprawie boiska za “Sosenką”. Tutaj burmistrz Kowalski stwierdził, że radny buntował mieszkańców bloków przy ulicy Górniczej przeciwko budowie boiska chcąc wypełnić swoją obietnice wyborczą stworzenia tam parkingu i lepiej żeby się w tej kwestii nie wypowiadał. Czy to są poważne argumenty w debacie publicznej? Trudno też w nie wierzyć, ponieważ radny Pawlak wielokrotnie publicznie popierał budowę boiska w tym miejscu. Ciekawostką jest tylko fakt, że boisko jednak nie powstanie, ponieważ urząd wycofał się z jego budowy. A niedawno jeszcze w biuletynie informacyjnym urząd informował, że boisko będzie ale przy gimnazjum na ul. Piłsudskiego. Kto więc  odpowiada za ten inwestycyjny niewypał - radny czy urząd? Jest to jednak osobny wątek, do którego na pewno wrócę niebawem.

Najostrzej jednak było później. Podczas dyskusji o ulgach przedszkolnych nerwy puściły radnemu Krzysztofowi Matczukowi. Nauczyciel, były wicedyrektor szkoły, wiceprzewodniczący rady i co ciekawe członek Komisji Etyki Rady Miejskiej zamiast użyć argumentów wolał nazwać radnego Sebastiana Pawlaka “hochsztaplerem”. Nie pomogły upomnienia Przewodniczącej Rady Krystyny Borkowskiej. Radny Matczuk kontynuował swoją wypowiedź, dalej obrażając radnego Pawlaka. Czy takie zachowanie przystoi wiceprzewodniczącemu rady? Nie wierzę, że nauczyciel języka polskiego nie znał znaczenia słowa “hochsztapler” Gdy koalicja radnych odwoływała mnie z Przewodniczącego Komisji Etyki, pretekstem było rzekome nigdy nieudowodnione nieetyczne zachowanie. A czy radny Matczuk zachował się etycznie?

Najciekawsze na koniec. W wypowiedzi dla “Faktów łęczyńskich” radny Matczuk twierdzi, że przecież tylko się bronił, a także bronił innych radnych. Radny dodaje także, że radny Pawlak manipuluje, mówiąc na przykład, że grupa radnych podniosła podatki, a przecież Rada Miejska jest ciałem kolegialno - kolektywnym i za jej decyzje odpowiadają wszyscy radni. Stwierdzenie to znakomicie wpisuje się w tzw “łęczyńską doktrynę prawną” i pewnie na długo zostanie zapamiętane. Może radny Matczuk nie wie, ale z pojęciem organu związana jest kwestia piastuna organu. Piastunem organu jednak zawsze pozostaje osoba (lub grupa osób w przypadku organu kolegialnego) wykonująca poszczególne jego kompetencje.

Rada Miejska w Łęcznej składa się z 21 radnych. To oni głosują i to oni biorą za to odpowiedzialność przed mieszkańcami gminy. Nie zrzuci Pan na Nas odpowiedzialności za podwyżkę podatków, podwyżkę opłaty za przedszkola, podwyżkę za wodę i ścieki - MY GŁOSOWALIŚMY PRZECIWKO a Pan ?!



Wywalczyliśmy ulgi przedszkolne

3 12 2012

Inicjatywa grupy radnych, mająca na celu zmniejszenie opłat dla rodzin, z których co najmniej dwoje dzieci uczęszcza do gminnych przedszkoli odniosła sukces. Została jednak zawężona przez projekt burmistrza i popierających go radnych. To jednak nie zmienia faktu, że udało nam się wywalczyć ulgi, które odciążą choć trochę niektóre łęczyńskie rodziny.

Pod projektem uchwały wprowadzającej ulgi podpisali się: Mariusz Fijałkowski, Sebastian Pawlak, Zbigniew Łagodziński, Jan Skibiński, Lech Tor, Zuzanna Lekan oraz Grzegorz Lendzion. Według Naszego projektu opłata ponoszona przez rodziców za drugie dziecko z rodziny uczęszczające do przedszkola zostałaby zmniejszona o 70%. Rodzice za trzecie i kolejne dziecko nie ponieśliby już żadnych opłat - zapłaciliby jedynie za pierwsze dziecko oraz 30 % opłaty za drugie dziecko. Jednak burmistrz, nie zaakceptował Naszego projektu - przygotował swój, zawężając znacznie ilość rodzin, które będą mogły z ulg skorzystać. Nasz projekt traktował wszystkie rodziny tak samo. Tak zresztą zrobiło wiele samorządów. Jako, że w Łęcznej zawsze musi być odwrotnie, burmistrz wprowadził do swojego projektu kryterium dochodowe. Z ulg mogą skorzystać jedynie rodziny, w których dochód na 1 członka rodziny nie przekracza 539 zł (w przypadku niepełnosprawności 623 zł). A co z tymi, które przekraczają nieznacznie to kryterium dochodowe? Oczywiście na ulgi się już nie załapią. Czy tak postępuje lewicowy burmistrz? Warto w tym miejscu dodać, że projekt grupy radnych na dzień dzisiejszy obejmował około 50 rodzin. Projekt burmistrza obejmuje nie więcej niż 20 rodzin. Ile dokładnie, nie wie nawet burmistrz, gdyż do końca nie potrafił dokładnie tego sprecyzować i wyliczyć.

Przed głosowaniem dała znów o sobie znać “łęczyńska doktryna prawna”. Okazało się, że oba projekty uchwał (grupy radnych i burmistrza) mamy głosować jednocześnie. Każdy radny mógł opowiedzieć się za jednym tylko projektem, wstrzymać się lub głosować przeciwko obu projektom uchwał. Wydaje mi się, że nie chodziło tu o nic innego jak o to, żeby koalicja burmistrza nie musiała glosować najpierw przeciwko Naszemu projektowi, by potem poprzeć projekt burmistrza. Aby wyjść z z tego z twarzą wymyślono oto taki właśnie chytry sposób głosowania. Protestowaliśmy przeciwko takim praktykom, proponując oddzielne głosowanie za każdym z projektów. Niestety bez powodzenia. “Łęczyńska doktryna prawna” wie lepiej.

Za projektem grupy radnych, który obejmował pomocą większą ilość rodzin głosowali: Fijałkowski, Pawlak, Lendzion, Tor, Lekan, Łagodziński. Projekt burmistrza poparło pozostałych 13 radnych. Radni Skibiński (podpisał projekt uchwały grupy radnych) i Pelica wstrzymali się od głosu.

Najważniejsze jest to, że Nasza inicjatywa była dla burmistrza bodźcem do tego by wprowadzić ulgi przedszkolne. Mimo, że z ulg skorzysta (dzięki burmistrzowi i jego radnym) niewielka ilość rodzin, to i tak jest to sukces Nasz oraz właśnie tych rodzin. Bez inicjatywy grupy radnych nie byłoby szans na żadne ulgi. Wystarczy przypomnieć niedawne podwyżki opłat za przedszkola, podwyżki podatków, wody i ścieków, a zaraz będzie podatek śmieciowy. Burmistrz broniąc swojej podwyżkowej filozofii twierdzi, że przecież żadna rodzina z powodu podwyżek z przedszkola nie zrezygnowała. A czy ktoś z powodu podwyżek za wodę i ścieki przestał z tych usług korzystać?

Nie jest to Nasz ostatni projekt uchwały, która choć trochę zastopuje ciągłe podwyżki opłat i podatków na jakie gmina ma wpływ. Jeżeli to od Nas ma wyjść pomysł i to My mamy zrobić pierwszy krok, to tak właśnie Panie burmistrzu będzie. W KOŃCU MY JESTEŚMY DLA LUDZI.