Czy poniedziałkowy targ zniknie ze Starego Miasta?

31 07 2011

Na niedawnym spotkaniu z  posłem Marianem Starownikiem i wicemarszałkiem Województwa Lubelskiego Sławomirem Sosnowskim usłyszeliśmy, z ust burmistrza Łęcznej, że jeżeli przystąpimy do rewitalizacji Rynku II, to nie życzy on sobie poniedziałkowego jarmarku na Starym Mieście i osób tam handlujących. Narzekania burmistrza na poniedziałkowe jarmarki na Starym Mieście słychać od dawna, jednak teraz pojawił się dobry pretekst w postaci rewitalizacji, by przenieść targ na Pasternik.

Tylko czy przeniesienie poniedziałkowego targu, podczas którego Stare Miasto tętni życiem, nie spowoduje, że mieszkańcy przestaną odwiedzać tą część Łęcznej? Mam wrażenie, że może się tak stać. W poniedziałek Stare Miasto odwiedza setki mieszkańców Łęcznej, a także sąsiednich gmin. Dla wielu z tych osób poniedziałkowy jarmark to jedyna okazja, by pojawić się w tej części Łęcznej. Jednak dla burmistrza ważniejszy jest argument, że po targu zostają śmieci i brud. Nie liczy się tradycja, nie liczy się to, że ludzie tam handlujący mają miejsca pracy, nie liczy się też to, że mieszkańcy idąc na targ odwiedzają też okoliczne sklepy, a dzięki temu Stare Miasto tętni życiem, chociaż w ten jeden dzień w tygodniu.

Na przytaczanym wyżej spotkaniu burmistrz stwierdził, że gdyby posłuchał się kiedyś osób, które doradzały mu przeniesienie Urzędu Miasta na inne osiedle, to dziś nikt by już na Stare Miasto nie zajrzał. I można się z tym argumentem zgodzić. Tylko moim zdaniem przeniesienie targu ze Starego Miasta wywoła podobny efekt. Przecież targ na Starym Mieście to nie tylko handel, ale i miejsce spotkań. Kto z Nas nie spotkał tam znajomego, nie przystanął, nie porozmawiał? Nawet wicemarszałek Sosnowski w odpowiedzi na słowa burmistrza o przeniesieniu targu stwierdził, że nie można likwidować takich targowisk. Dodał także, że będą pieniądze na jak to ujął “ucywilizowanie” targowisk miejskich, a także są to przecież miejsca pracy i społeczeństwo jest aktywizowane.

Wśród mieszkańców zdania są raczej podzielone i warto wysłuchać wszystkich opinii zanim podejmie się pochopną decyzję. Oby ewentualne przeniesienie targu nie wywołało podobnych sporów, jakie miały miejsce kilkanaście lat temu, gdy przenoszono miejski targ na ul. Braci Wójcickich. Myślę, że na razie targ pozostanie na Starym Mieście, jednak po Naszym włodarzu można spodziewa się wszystkiego, dlatego na najbliższej sesji zadam pytanie o termin ewentualnego przeniesienia poniedziałkowego jarmarku.



O rewitalizacji, elektrowni i ekoterrorystach

24 07 2011

W środę uczestniczyłem w spotkaniu z  posłem Marianem Starownikiem i wicemarszałkiem Województwa Lubelskiego Sławimirem Sosnowskim. Spotkanie zorganizowane zostało przez Radę Osiedla Stare Miasto w związku z dofinansowaniem ze środków unijnych projektu Rewitalizacji Starego Miasta w Łęcznej.

Na spotkaniu nie zabrakło długich wzajemnych podziękowań i pochwał, ale także nie obyło się bez ciekawostek. Ciekawie było już na początku kiedy to radny Matysek wspomniał, że 11 lat temu w sali posiedzeń Rady Miejskiej ze strony pewnej grupy radnych padały pomysły aby “zaorać Stare Miasto”. Niestety nie podano o jakich radnych chodziło, choć na sali słychać było szepty.

W sprawie rewitalizacji mogliśmy się dowiedzieć, że jest to projekt wieloletni i długotrwały, który będzie odbywał się etapami. Na początek rewitalizacji poddany będzie Rynek I i Rynek III, a proces ten trwać ma 3 lata. Usłyszeliśmy także z ust burmistrza, że jeżeli przystąpimy do rewitalizacji Rynku II, to nie życzy on sobie poniedziałkowego jarmarku na Starym Mieście i osób tam handlujących. Targ przeniesiony byłby na Pasternik. W swojej wypowiedzi burmistrz stwierdził również, że gdyby posłuchał się kiedyś osób, które doradzały mu przeniesienie Urzędu Miasta na inne osiedle, to dziś nikt by już na Stare Miasto nie zajrzał. Tylko czy przeniesienie poniedziałkowego targu, podczas którego Stare Miasto tętni życiem, nie spowoduje, że mieszkańcy przestaną odwiedzać tą część Łęcznej? O tej sprawie więcej za kilka dni w następnym wpisie.

Obecność posła i wicemarszałka województwa wykorzystano także w kontekście ewentualnej budowy elektrowni. Oczywiście wszyscy stwierdzili, że taka elektrownia jest w regionie potrzebna, najlepiej w okolicach kopalni. Najciekawiej tą sprawę skomentował wicemarszałek Sosnowski, który stwierdził, że w sprawie elektrowni zadecyduje pragmatyzm oraz, że dla społeczeństwa nie jest ważne czy elektrownia będzie w gminie Łęczna, czy w gminie Puchaczów. Może dla budżetów tych gmin jest to ważne, ale dla mieszkańców już nie (cytat z pamięci). Czyli dalej trwa serial pod tytułem czy elektrownia będzie u Nas czy w gminie Puchaczów. Wszystko wydaje się wielką niewiadomą, choć ostatnio coraz częściej słychać stonowane wypowiedzi w sprawie lokalizacji elektrowni w gminie Łęczna niż hurraoptymizm, który jeszcze kilka miesięcy temu można było usłyszeć.

Burmistrz stwierdził, że Łęczna jest dobrze przygotowana do budowy elektrowni, a wszystko co można było zrobić zostało zrobione. Najważniejsze, żeby w budowie nie przeszkadzali ekoterroryści, którymi według burmistrza powinno zając się ABW :) . Ja również mam nadzieję, że ekoterroryści jednak nie zawitają do Łęcznej, a ewentualna budowa elektrowni przebiegnie bez zakłóceń. A gdyby jednak mieli taki zamiar, to wiemy już gdzie Pan burmistrz będzie interweniował.