O bezpieczeństwie na Bobrownikach

28 07 2010

Wczorajsze obrady Rady Osiedla Bobrowniki poświęcone były prawie w całości sprawom bezpieczeństwa. Spotkanie zostało zwołane ze względu na informacje o pogarszającym się stanie bezpieczeństwa na tym osiedlu. Szczególnie chodziło o donosy na temat zakłócania spokoju w miejscach zapomnianych przez służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo. Takie miejsca to np. załamanie w bloku pomiędzy ul. Wiklinową, a Wrzosową. Problemem stało się tam notoryczne przesiadywanie młodzieży i spożywanie w tych miejscach alkoholu, czemu często towarzyszą hałasy i odgłosy tłuczonych butelek.

Na spotkaniu obecni byli m.in. Burmistrz Teodor Kosiarski, Komendant Powiatowy Policji w Łęcznej Jacek Kucharczyk, Komendant Straży Miejskiej Paweł Bakiera oraz Prezes Spółdzielni Mieszkaniowej Wspólnota Roman Jarentowski. Jak zwykle zabrakło przedstawiciela Spółdzielni Mieszkaniowej im. Batorego. Pani prezes podobnie jak w przypadku innych podobnych spotkań (np. sesje Rady Miejskiej) znowu się nie pojawiła i nawet nie wyznaczyła żadnego przedstawiciela. Wiec po raz kolejny od nikogo z tej Spółdzielni nie można było uzyskać informacji, czy zadać pytań. A przecież ponad połowa bloków na Osiedlu Bobrowniki to bloki z zasobów właśnie Spółdzielni im. Stefana Batorego. Po prostu kolejny raz władze Spółdzielni uniknęły trudnych pytań o niespełnione obietnice, czy niezrealizowane wnioski. Zobaczymy jak długo takie lekceważenie mieszkańców będzie miało rację bytu.



PO ma wszystko

6 07 2010

Pełnia władzy w Polsce jest w rękach Platformy Obywatelskiej. Bronisław Komorowski na 5 lat zasiądzie w prezydenckim pałacu. Do wyborów parlamentarnych, które są za około półtora roku Platforma może wszystko. A obietnic do spełnienia jest dużo. In vitro, zniżki na przejazdy studenckie, utrzymanie przywilejów dla mundurówki, podwyżki dla nauczycieli, redukcja deficytu, autostrady, reforma służby zdrowia czy finansów publicznych itd itd. Czy możemy liczyć na spełnienie chociaż połowy z nich? Mam mieszane uczucia i raczej powątpiewam, bo z niektórych już zaczęto się wycofywać.

Wybór Prezydenta z PO ma również dla tej partii negatywne skutki. Rząd już nie będzie mógł tłumaczyć braku reform blokowaniem ich przez Prezydenta. Ten jakże ważny argument znika. Czy więc znajdzie się inny? Myślę, że tak a będzie nim PSL. Od dawna słychać zgrzyty i tarcia w koalicji. PSL balansuje na granicy progu wyborczego, a pewnie nie chce podzielić losu Samoobrony czy LPRu. Ludowcy będą musieli coś zrobić, pokazać, że są wyraziści, ale tak by nie doczepiono im łatki hamulcowych. Nie wykluczam więc ich wyjścia z koalicji. Raczej można się spodziewać, że ją opuszczą, a stanie się to po wakacjach by zrobić zamęt przed wyborami samorządowymi. Wtedy rząd zyska argument, że to PSL przeszkadza w przeprowadzaniu reform i znowu będziemy mieć to samo - przerzucanie winy na innego. Ale czy wyborcy dadzą się na to nabrać?

Podsumowując można powiedzieć, że wszelkie ruchy teraz należą do PO. Reformy są nieuniknione i nie można czekać w nieskończoność. Wzmocniona opozycja w postaci PiSu i SLD, bo i Jarosław Kaczyński i Grzegorz Napieralski w pewnym sensie też wyszli z tej kampanii zwycięsko będzie bezlitośnie punktować błędy rządu Donalda Tuska. Co z tego wyjdzie okaże się niebawem. Myślę, że jakaś zmiana rządu lub ewentualna wymiana koalicjanta w tej kadencji Sejmu jest raczej niemożliwa.



Remis ze wskazaniem

1 07 2010

Wczorajsza debata między dwoma konserwatywnymi kandydatami była już ciekawsza i bardziej żywa. Nie było nudno. Jarosław Kaczyński tym razem pokazał pazur, był bardziej dynamiczny i bojowy. Marszałek za to był bardziej ugodowy (trochę miękki) i ogólny w swoich odpowiedziach co wyszło mu na minus. Sporą część debaty zdominowały problemy służby zdrowia, mimo że nie leży to w kompetencjach głowy państwa. Jest to jednak temat, który najbardziej porusza i interesuje Polaków, bo dotyka bezpośrednio każdego z nas. Tu widać między kandydatami spore różnice, ale nie chce brnąć w to dalej żeby się jakiegoś sądowego procesu nie doczekać :)

Wracając do debaty to utkwił mi w pamięci moment, w którym to Jarosław zaczął wyliczać Bronkowi głosowania sejmowe. Głosowania te dotyczyły np: wynagrodzeń dla nauczycieli, 80 mln na szklankę mleka dla każdego ucznia,  wzrostu nakładów na pomoc materialną dla studentów,  20 mln na poprawę warunków w domach dziecka, itd. We wszystkich tych głosowaniach Bronisław Komorowski był przeciw.  Marszałek nie wiedział jak na te zarzuty odpowiedzieć i skończyło się na stwierdzeniu, że są to kłamstwa. To był przełom tej debaty i prawdziwy cios dla kandydata PO. Widać, że Kaczyński wyciągnął wnioski po pierwszej debacie i był dobrze przygotowany i usposobiony ofensywnie. Potem było już raczej na remis… Cały dwumecz można ocenić na remis ze wskazaniem. A ze wskazaniem na kogo? Chyba każdy Polak ma na ten temat swoje zdanie. Nie sposób mi się jednak nie zgodzić z większością ekspertów, że drugą debatę wygrał jednak Jarosław Kaczyński.

Pytanie jest tylko czy takie 2 debaty, które tak naprawdę nie były debatami mogą coś zmienić? Kto miał swój pogląd, swój typ raczej przy nim pozostał. Dziwi mnie tylko czemu sztaby obu kandydatów nie dogadały się i Jarek z Bronkiem nie mogli zadawać sobie pytań? Przecież sami aż się do tego rwali.

Jutro ostatni dzień kampani, a wszystko rozstrzygnie się w niedziele. Niektórzy wybiorą swojego kandydata, niektórzy mniejsze zło, a jeszcze inni się POPISzą i skreślą obu. Mam więc nadzieję, że przynajmniej w Łęcznej frekwencja będzie wyższa niż w I turze. Mam też jednak wrażenie, że i w tej turze sondaże również mogą się pomylić…