Debatowanie walentynkowe

16 02 2010

Walentynkowe popołudnie i padający śnieg nie zachęcało do wychodzenia z domu, ale przecież miała być debata o funkcjonowaniu Organizacji Pożytku Publicznego. Zapowiadało się ciekawie. Miał być Senator, władze powiatu, gminy, mieszkańcy itd. Ostatecznie pojawił się Pan Senator, Pan Burmistrz, kilku radnych i grupa mieszkańców - łącznie około 30 osób. Ci co nie byli raczej nie mają czego żałować.

Kluczową sprawą debaty była kwestia przekazania pewnej działki wraz z budynkiem, którą przejęła gmina po zmarłym właścicielu. Praktycznie cała debata była temu poświęcona. Stowarzyszenie Tęcza, które by chciało  w tym miejscu stworzyć Centrum Troski o Rodzinę zarzucało Burmistrzowi brak współpracy i pomocy. Burmistrz argumentował zaś, że nie może oddawać majątku gminy ot tak za darmo i faworyzować tym samym tylko jednej organizacji. Biorąc pod uwagę, że gminie potrzebne są fundusze chociażby na spłatę zaciągniętych kredytów nie ma się co dziwić. Chwilami atmosfera stawała się napięta i niewiele brakowało, a z dyskusji wywiązałaby się kłótnia. Najgorsze było w tym to, że zabrakło konkretów. Dużo mówiło się przed debatą o ewentualnych miejscach pracy w związku z powstaniem tego Centrum, ale już na samej debacie nie było o tym mowy. Nie było przedstawienia konkretnego projektu, konkretnych planów, a zamiast tego padały ogólniki.

Sam pomysł debaty był dobry i ciekawy, jednak termin jej odbycia już nie. Mieszkańcy woleli walentynkową niedzielę spędzić gdzie indziej. Miło zaskoczyło mnie jednak to, że niektórzy radni nie skorzystali z okazji do zrobienia wiecu politycznego, pokazania się i krytyki swoich oponentów. Może dlatego, że zainteresowanie mieszkańców było niewielkie, a może wszystkim zależało na dialogu i współpracy…?